Dziś pojawiły się ważne informacje z Federacji Rosyjskiej.
Rosyjskie media i przywódcy polityczni są wstrząśnięci doniesieniami o planowanej dostawie amerykańskich pocisków manewrujących dla Ukrainy, które mogą dosięgnąć Moskwy i dalej. Po tym, jak Donald Trump kilkakrotnie dawał Rosji szanse na zawieszenie broni i dyplomatyczne rozwiązanie konfliktu, obecnie zaostrzył swoje stanowisko, potrajając zasięg ukraińskich uderzeń.

W ostatnich godzinach w Rosji narasta niepokój w związku z doniesieniami, że Stany Zjednoczone mogą zatwierdzić dostawę pocisków manewrujących AGM-158 dla Ukrainy, co mogłoby całkowicie odmienić obraz wojny. Sama sugestia, że Ukraina mogłaby wkrótce dysponować zdolnością rażenia celów do 1 000 kilometrów w głąb terytorium Rosji, wywołała szok. Obawy budzi również możliwość szybkiego przystosowania stale rosnącej floty ukraińskich myśliwców F-16 do przenoszenia tych skrytych pocisków manewrujących, co wymusiłoby drastyczną zmianę rosyjskich priorytetów logistycznych i obronnych. Jednocześnie były minister transportu Rosji, zwolniony kilka dni temu przez Władimira Putina, został znaleziony martwy zaledwie kilka godzin później, co dodatkowo pogłębia chaos w rosyjskim aparacie urzędniczym.

Centralnym elementem tej burzy jest AGM-158 Joint Air-to-Surface Standoff Missile, czyli JASSM, którego różne warianty stanowią poważne zagrożenie dla kluczowej rosyjskiej infrastruktury dotąd uznawanej za bezpieczną. Podstawowy wariant ma zasięg 370 kilometrów i potężną, 450-kilogramową głowicę penetrującą, zaprojektowaną do niszczenia ukrytych celów z wykorzystaniem precyzyjnego naprowadzania. Jeszcze groźniejszy jest wariant o wydłużonym zasięgu — JASSM-ER, zdolny do rażenia celów oddalonych nawet o 1 000 kilometrów. Ich technologia stealth oraz kompatybilność z myśliwcami F-16, które już znajdują się na wyposażeniu ukraińskich sił powietrznych, dałaby Ukrainie bezprecedensową zdolność do przeprowadzania precyzyjnych uderzeń na dużą skalę.

Znaczenie strategiczne tej zmiany zasięgu jest ogromne. Cele dotychczas nieosiągalne, takie jak Narodowe Centrum Zarządzania Obronną w Moskwie — centralny ośrodek rosyjskiego dowodzenia i kontroli sił zbrojnych — znalazłyby się w zasięgu potencjalnego ukraińskiego uderzenia. Równie zagrożona byłaby kwatera dowództwa Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem, kluczowy punkt dowodzenia operacjami na wschodzie Ukrainy. Te cele, szczególnie centrum w Moskwie, mogą nie zostać zaatakowane bezpośrednio, ale sama obecność takich pocisków w ukraińskim arsenale stworzy świadomość, że jeśli Rosja nadal będzie atakować ukraińskie centra dowodzenia, może stracić własne. Już samo ich posiadanie oznacza strategiczny zwrot na korzyść Ukrainy.

Również bazy logistyczne i składy amunicji, kluczowe dla podtrzymania rosyjskich działań wojennych, stałyby się dostępne dla ukraińskich ataków. Na liście priorytetowych celów znalazłby się Most Krymski, kluczowy dla zaopatrzenia rosyjskich sił na Krymie i mający ogromne znaczenie symboliczne dla reżimu Putina. Podobnie składy amunicji, takie jak 51. Arsenał pod Barsowem w obwodzie włodzimierskim, mieszczący ponad 264 000 ton amunicji, oraz 1060. Centrum Wsparcia Logistycznego pod Briańskiem, stałyby się poważnie zagrożone, co mogłoby osłabić rosyjskie operacje na froncie. Zagrożone byłoby również rosyjskie zaplecze w Egorłykskiej pod Rostowem, znane z przechowywania północnokoreańskiej amunicji używanej przez Rosję w wojnie przeciwko Ukrainie.

Kluczowe znaczenie miałoby też to, że pociski AGM-158 umożliwiłyby Ukrainie atakowanie rosyjskich baz lotniczych poza zasięgiem obecnych ukraińskich możliwości. Baza Engels-2, w której stacjonuje rosyjska strategiczna flota bombowców, oraz baza lotnicza w Lipiecku, istotna dla szkolenia resztek rosyjskich pilotów, znalazłyby się w bezpośrednim zasięgu ataków. Podobnie baza lotnicza w Szajkowce, skąd regularnie startują bombowce używane do ataków rakietowych na infrastrukturę Ukrainy, oraz strategicznie ważna baza Saki na Krymie, również byłyby narażone na uderzenia.

Pojawienie się takiej zdolności zmusiłoby Rosję do fundamentalnej zmiany w systemie obronnym. Aby zabezpieczyć zaplecze, Moskwa musiałaby przesunąć i tak już nadwerężone systemy obrony powietrznej z linii frontu, osłabiając ochronę wojsk i szlaków logistycznych.

Pod wpływem sankcji i strat Rosji coraz trudniej jest uzupełniać zapasy zaawansowanych systemów, takich jak S-400. Oznacza to, że wojska na froncie i logistyka stają się coraz bardziej narażone na rosnące w siłę ukraińskie ataki dronami i pociskami.

Ogólnie rzecz biorąc, wprowadzenie do użytku pocisków AGM-158 mogłoby radykalnie zmienić układ sił, narażając kluczową rosyjską infrastrukturę tyłową na bezprecedensowe zagrożenie. Poza fizycznym zniszczeniem nie mniej ważny byłby efekt psychologiczny — podważenie narracji Putina o nietykalności Rosji i złamanie iluzji bezpiecznych tyłów. Sama groźba użycia tych pocisków już teraz zmusza Rosję do przemyślenia swojej strategii, a jeśli dostawy staną się faktem, Ukraina zyska znaczącą przewagę operacyjną — jako realne narzędzie równoważące zagrożenie wobec własnych kluczowych centrów dowodzenia.

Komentarze