Dziś najważniejsze wiadomości napływają z kierunku Li-man.
Rosja od dłuższego czasu próbuje dokonać przełamania w kierunku Li-man, lecz narastający deficyt siły roboczej utrudnia jej działania. Obecnie rosyjscy żołnierze trafiają na linię frontu dopiero miesiąc po podpisaniu kontraktu, z minimalnym szkoleniem.

Rosja próbuje przeprowadzić atak na Li-man jednocześnie od północy i wschodu, aby przeciążyć obrońców i okrążyć miasto z dwóch stron. Ich operacyjnym celem jest zamknięcie kotła i zdobycie miasta, które mogłoby posłużyć jako punkt wyjścia na północ i południe. Zdobycie Li-man odcinałoby drogę zaopatrzenia do Siverska i pozwalało na okrążenie Sił Ukraińskich w Słowiańsku i Kramatorsku, wspierając rosyjski cel strategiczny kontroli nad resztą obwodu donieckiego oraz okrążenia Ukraińców w rejonie rzeki Oskil na północy.

Rosja zgromadziła w tym sektorze 90 000 żołnierzy i prawie 1 000 pojazdów opancerzonych, aby wyczerpać obrońców i dokonać przełamania przy ostatecznym nacisku. Jak dotąd rzeka Zherebets uniemożliwiała ataki pojazdów opancerzonych od wschodu, ale Rosjanie ustanowili przyczółek na północ od Li-man, który może zostać wykorzystany do przecięcia ukraińskiej linii zaopatrzenia z Izyumu.

To najbliższe podejście Rosjan do zdobycia Li-man w ciągu ostatnich trzech lat, odkąd siły ukraińskie wyzwoliły miasto podczas kontrofensywy charkowskiej w 2022 roku. Jednak ich zasoby kadrowe coraz bardziej się wyczerpują, zagrażając zdolności utrzymania tempa ofensywy. Rzecznik jednej z ukraińskich brygad w sektorze poinformował, że siły rosyjskie w rejonie Li-man podpisały kontrakty z rosyjskim Ministerstwem Obrony zaledwie miesiąc temu, zanim weszły do walki na froncie.

Zauważył, że rosyjska piechota zmuszona jest do ataku przy zaledwie dwutygodniowym podstawowym przeszkoleniu, ponieważ brakuje wyszkolonych żołnierzy, a intensywność ataków musi być utrzymana. Pośpiech ten wynika z faktu, że rosyjskie dowództwo dąży do osiągnięcia swoich celów przed rozpoczęciem okresu błotnego, kiedy każdy postęp zostanie drastycznie spowolniony, a straty gwałtownie wzrosną, co wielokrotnie pokazały ostatnie lata wojny.

Liczba rekrutów w Rosji gwałtownie spada, mimo że niektóre regiony oferują rekordowe premie za podpisanie kontraktu. Rekruci otrzymują do 3,5 miliona rubli z góry, co odpowiada około 37 000 dolarów, czyli czterokrotności średniego rocznego wynagrodzenia w Rosji.


Jednak te zachęty okazują się niewystarczające, by przekonać ludność do walki, ponieważ w drugim kwartale 2025 roku podpisano jedynie 12 600 kontraktów miesięcznie — 2,5 razy mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku i najmniej od dwóch lat. To znacznie poniżej tempa uzupełnień, ponieważ Rosja wciąż ponosi około 30 000 strat miesięcznie.


Ponieważ liczba rekrutów jest niewystarczająca, rosyjskie dowództwo nie może czekać na pełne wyszkolenie nowych żołnierzy. Rekruci otrzymują jedynie dwutygodniowe, powierzchowne szkolenie, a w większości przypadków pierwsze przygotowanie do walki zapewniają ich dowódcy i weterani.


Na kierunku Li-man są oni natychmiast rzucani do walki, bez porad od doświadczonych żołnierzy. Minimalne przeszkolenie niewiele zwiększa szanse przeżycia, więc straty będą rosnąć, dopóki nie zmniejszy się intensywność ataków. Główna rosyjska taktyka ataków infiltracyjnych prowadzi jednak do ogólnie mniejszych strat, co skłoniło dowództwo do przekonania, że mogą kontynuować obecne tempo natarcia przy mniejszej liczbie żołnierzy, pokazując, że mimo rekordowo niskiego poziomu rekrutacji będą starali się nacierać dalej.

Chociaż taktyki infiltracyjne powodują mniejsze straty, nie pozwalają osiągnąć efektu dużego, skoncentrowanego ataku. Rosja od lipca tworzy również strategiczną rezerwę z rekrutów, ponieważ wskaźniki strat latem były niższe niż jesienią.

Ogólnie rzecz biorąc, Rosja staje się coraz bardziej zdesperowana, by zdobyć kontrolę nad Li-man, ale brakuje jej wystarczającej liczby wyszkolonych żołnierzy, co utrudnia przeprowadzanie skutecznych operacji szturmowych. Spadająca liczba rekrutów pomimo wysokich premii za podpisanie kontraktu wskazuje, że przeciętni Rosjanie mniej chętnie idą na wojnę niż wcześniej. Jeśli trend się utrzyma, a Moskwa będzie chciała kontynuować ofensywne operacje o wysokiej intensywności, będzie zmuszona ogłosić nową falę mobilizacji, powołując setki tysięcy rekrutów. Narastające straty i niski poziom rekrutacji zmuszą dowództwo do wysyłania nieprzeszkolonych i niedostatecznie przygotowanych żołnierzy do ataku na ukraińskie pozycje.

Komentarze