Dziś napływają interesujące wiadomości z Bliskiego Wschodu.
OPEC podjęła zdecydowany krok, by ukarać państwa członkowskie naruszające limity produkcyjne, zwiększając wydobycie i doprowadzając do spadku cen ropy do nowych minimów. Gdy globalne rynki reagują na te wydarzenia, największy wstrząs odczuwa Rosja – jej gospodarka, już duszona przez sankcje i inflację, teraz dusi się pod ciężarem załamujących się dochodów i malejących wpływów w ramach kartelu naftowego.

Niedawno OPEC+ ogłosił plany znaczącego zwiększenia wydobycia ropy na lipiec – o 411 tysięcy baryłek dziennie. To trzecia z rzędu miesięczna podwyżka, a jej celem jest odzyskanie udziału w rynku oraz zdyscyplinowanie państw nadprodukujących, takich jak Rosja, Irak czy Kazachstan. Pomimo ryzyka nadpodaży, grupa kierowana przez Arabię Saudyjską stawia na wolumen, a nie na cenę, aby ponownie zaznaczyć swoją siłę na globalnym rynku ropy, kontynuując wcześniejsze decyzje o niezwiększaniu cen.

Bezpośrednim skutkiem tej decyzji był zauważalny spadek cen ropy. Ropa Brent z Morza Północnego spadła do około 65 dolarów za baryłkę, natomiast amerykańska West Texas Intermediate handlowana jest za około 63 dolary, co stanowi najniższy poziom od początku 2021 roku.

Analitycy przewidują, że ten trend może się utrzymać, a prognozy sugerują, że ropa Brent może utrzymać obniżoną cenę przez cały rok. Goldman Sachs prognozuje, że średnia cena ropy w tym roku wyniesie około 60 dolarów za baryłkę, a w 2026 roku może spaść do 56 dolarów. W bardziej skrajnych scenariuszach, przy znacznym pogorszeniu sytuacji gospodarczej na świecie, ceny mogą nawet spaść poniżej 50 dolarów za baryłkę.

Dla Rosji te wydarzenia stanowią poważne wyzwanie. Na początku czerwca 2025 roku cena rosyjskiej ropy Urals spadła poniżej 50 dolarów za baryłkę, osiągając najniższy poziom od czerwca 2023 roku. W kwietniu ropa Urals kosztowała około 47,50 dolara. To znacznie poniżej poziomu 70 dolarów przyjętego jako punkt odniesienia w pierwotnym planie budżetowym Rosji na ten rok. Szacuje się, że każdy spadek ceny ropy o 10 dolarów kosztuje Rosję około 17 miliardów dolarów rocznie. W efekcie powstała luka w przychodach na poziomie około 40 miliardów dolarów, która może doprowadzić do zwiększenia deficytu do 10% planowanego rocznego budżetu Rosji, wynoszącego około 415 miliardów dolarów.

Dodatkowo, pozycja Rosji na azjatyckim rynku ropy jest zagrożona. Choć Rosja eksportuje ropę po obniżonych cenach do takich krajów jak Indie i Chiny, to przy masowym zwiększeniu produkcji inni członkowie OPEC+ również zaczynają celować w te rynki, co zwiększa konkurencję i może doprowadzić do jeszcze większego spadku cen, zwłaszcza że oferują ropę wyższej jakości niż rosyjska. Wzrost konkurencji w Azji może uszczuplić udział Rosji w rynku i dalej osłabić jej dochody z eksportu ropy.

Co więcej, wpływy Rosji w OPEC+ wydają się słabnąć. Ostatnie decyzje o zwiększeniu produkcji były napędzane głównie przez Arabię Saudyjską, a Rosja – według doniesień – nie jest zadowolona z tych działań. Taki obrót spraw sugeruje, że państwa Zatoki coraz bardziej dyktują politykę według własnych interesów, potencjalnie marginalizując Rosję w procesie decyzyjnym.

Rosja prawdopodobnie nie skorzysta na zwiększeniu produkcji z kilku powodów. Coraz bardziej rygorystycznie egzekwowane sankcje, limity cenowe mające na celu ograniczenie rosyjskich dochodów z ropy oraz uszkodzenia infrastruktury rafineryjnej w wyniku precyzyjnych uderzeń ukraińskich ograniczają zdolność Rosji do korzystania z wyższego wolumenu produkcji. Co więcej, koszt wydobycia ropy Urals jest wyższy niż w przypadku ropy Brent, która dodatkowo ma lepszą jakość i jest łatwiejsza w rafinacji na benzynę i olej napędowy. Istnieje też ciągła niepewność co do nadchodzących nowych sankcji – w amerykańskim Senacie aktywnie rozważa się wprowadzenie 500-procentowej taryfy wtórnej, która uderzyłaby w kraje kupujące rosyjską ropę i inne surowce. Wszystko to sprawia, że rosyjska ropa jest mniej konkurencyjna na rynku światowym i niweczy wszelkie założenia budżetowe Rosji, która już teraz zmaga się z kosztami prowadzenia wojny na Ukrainie.

Podsumowując, choć formalnie Rosja ma głos w sprawie zwiększenia produkcji ropy przez OPEC+, w rzeczywistości może to być wymuszony krok narzucony przez bardziej wpływowych członków, głównie państwa Zatoki Perskiej, które najbardziej na tym skorzystają. W obliczu sankcji, niskich cen i wysokich kosztów wydobycia ropy Urals, Rosja staje przed koniecznością oferowania jeszcze większych rabatów, co dodatkowo pogłębia problemy budżetowe. W miarę jak członkowie OPEC+ planują dalsze zwiększanie produkcji w nadchodzących miesiącach, przed Rosją mogą się rysować jeszcze trudniejsze czasy.

Komentarze