Dziś najważniejsze wiadomości napływają z Federacji Rosyjskiej.
Rosja, kraj o rozległych złożach ropy naftowej i wieloletniej gospodarce opartej na eksporcie surowców, stała się obecnie importerem paliw rafinowanych, kupując benzynę, aby wypełnić luki w krajowym systemie, który nie jest już w stanie przetwarzać ropy na benzynę i olej napędowy. Stosy uszkodzonych rafinerii zmusiły Rosję do wprowadzenia nadzwyczajnych zmian w taryfach, przejęcia aktywów energetycznych oligarchów i podjęcia ogólnie środków o charakterze ostatecznym.

Spadek Rosji w kierunku zależności rozpoczął się od prostego, niepokojącego faktu: przepływy produktów rafinowanych gwałtownie się załamują. We wrześniu Białoruś czterokrotnie zwiększyła dostawy kolejowe do Rosji, wysyłając około 49 000 ton benzyny na rosyjskie rynki, gdy urzędnicy Kremla gorączkowo próbowali załatać dziury po wielokrotnych atakach na centra przetwórcze.

Te białoruskie dostawy kolejowe oraz inne krótkoterminowe importy łagodzą natychmiastowe braki na stacjach benzynowych, ale nie zastępują utraconych mocy rafineryjnych. Ponownie rosną luki w regionalnym magazynowaniu i przetwarzaniu, a nawet duży import jedynie nakłada się na istniejące niedobory, nie rozwiązując problemu systemowego. Wraz z tymczasowymi importami wprowadzonymi w trybie awaryjnym Moskwa sięgnęła po kolejne niezwykłe środki. Wicepremier Aleksandr Nowak publicznie poparł zniesienie lub obniżenie ceł importowych na benzynę sprowadzaną z Azji i innych regionów, ponieważ zniesienie ceł było celowym ruchem, mającym przyspieszyć napływ prywatnych dostaw na rosyjski rynek. Ta decyzja polityczna obniża minimalny próg cenowy dla prywatnych importerów i przyspiesza dostawy sektora prywatnego do krajowych kanałów dystrybucji, ale jednocześnie sygnalizuje utratę zaufania do krajowej bazy rafineryjnej oraz gotowość władz do użycia mechanizmów rynkowych w celu zamaskowania strategicznego braku.

Gdy import i zmiany w taryfach nie zdołały szybko ustabilizować podaży, a rynkowe poprawki nie przywróciły stałych dostaw wystarczająco szybko, Moskwa sięgnęła po jeszcze bardziej desperackie środki polityczne, siłą przejmując firmę Oblkomun-energo od dwóch miliarderów-oligarchów i przekazując ją pod kontrolę państwa. Ten gigant wcześniej specjalizował się w zarządzaniu i utrzymaniu rynku energetycznego w regionie Uralu, dostarczając energię elektryczną ludności cywilnej, przedsiębiorstwom i instytucjom. Przejęcia i zmiany w kierownictwie przedstawiane są jako działania ratunkowe i część desperackich prób państwa, by uzyskać bezpośrednią kontrolę nad problemami kraju, lecz niosą one niebezpieczny precedens. Co ważniejsze, oligarchowie nie są jedynie biznesmenami, lecz częścią zakulisowej sieci, która zarządza Rosją. Zmuszanie ich do oddawania aktywów jest politycznie ryzykowne, ponieważ te sieci będą tolerować tylko ograniczoną presję, zanim spowolnią współpracę lub podejmą działania odwetowe.

Rosja, niegdyś światowe supermocarstwo energetyczne, po cichu stała się nabywcą paliw rafinowanych, gdy białoruskie dostawy kolejowe wzrosły we wrześniu do około 49 000 ton, by zapełnić braki na stacjach – to dramatyczna zmiana dla kraju zbudowanego na ogromnych złożach ropy. Przyczyną jest nasilona kampania uderzeń: według urzędników, w tym Rustema Umerowa, Ukraina planuje zwiększyć liczbę ataków na logistykę i infrastrukturę paliwową, a raporty potwierdzają obecnie trafienia w obiekty naftowe co jeden–dwa dni.

Skutki są widoczne w terenie: na stacjach benzynowych w Biełgorodzie zakazano napełniania kanistrów, by mieszkańcy nie mogli zasilać generatorów; stacje Gazpromu w Wołgogradzie zgłaszają brak paliwa; Yar-Neft i Wołga-Neft nie mają benzyny, a w okupowanym Doniecku tworzą się długie kolejki, ponieważ znikają paliwa o oktanowości 92 i 95. Ponieważ w ostatnich tygodniach trafionych zostało 16 z 38 rosyjskich rafinerii, a eksport produktów rafinowanych spadł o około 170 000 baryłek dziennie, sieci rurociągów, kolei i portów nie mogą zostać przestawione z dnia na dzień, a import jedynie maskuje utraconą zdolność przetwórczą. Aby polityczna strategia Moskwy zadziałała, przejęte firmy muszą zapewnić części zamienne, inżynierów i ciągłe utrzymanie techniczne. Jeśli tego nie zrobią, zmiany właścicielskie okażą się czysto kosmetyczne, a Rosję czeka długotrwały kryzys fiskalny i pogłębiające się racjonowanie paliw w kraju.

Ogólnie rzecz biorąc, te działania awaryjne przypominają raczej ostatni etap zarządzania kryzysowego niż przemyślaną politykę: najpierw rynkowe łatanie, potem ulga celna, a w końcu bezpośrednia kontrola państwa, gdy oba środki zawiodły. Ta sekwencja pokazuje kurczące się narzędzia Kremla i rodzi niewygodne pytanie dla decydentów oraz rynków: jeśli fizyczna zdolność rafinacji pozostanie ograniczona, doraźne rozwiązania utrzymają wysokie koszty i niskie przychody, a rola Rosji na światowym rynku produktów rafinowanych ulegnie zasadniczej zmianie.


.jpg)








Komentarze