Dziś najważniejsze wiadomości napływają z Serbii.
Mimo rosnących gróźb ze strony Moskwy, Serbia pogłębia swoje wsparcie dla Ukrainy poprzez tajne dostawy broni i propozycje odbudowy, co sygnalizuje, że kraj ten nie zamierza się już więcej zastraszać. Belgrad wciąż gra na dwóch frontach, ale równowaga się przesuwa, a każdy kolejny krok przybliża go do obozu zachodniego.

Pomimo historycznego związku z Moskwą, Serbia nadal cicho wspiera wysiłki wojenne Ukrainy. Jak zauważyliśmy w poprzednim raporcie, serbscy producenci broni rozszerzają wysyłki amunicji na Ukrainę, korzystając z szarych transferów przez pośredników NATO. Komponenty do pocisków z serbskich fabryk eksportowane są do firm w Bułgarii i Czechach, które je montują i dostarczają gotowe produkty na front. Dostarczając ponad 100 000 pocisków artyleryjskich i milion nabojów, skala tych operacji wywołała ostry sprzeciw rosyjskich służb wywiadowczych, które oskarżyły Belgrad o czerpanie zysków z wojny, ukrywając się za tchórzliwą polityką wielowektorową. Jednak ostrzeżenia Kremla nie zmieniły zachowania Serbii; wręcz przeciwnie, wydają się ją wręcz ośmielać.

Prezydent Aleksandar Vučić zobowiązał się teraz do pomocy w odbudowie ukraińskich miast jako gest dalszego wsparcia. Choć ogłoszenie padło podczas szczytu w Odessie, Vučić powtarzał to przesłanie w serbskiej telewizji, dając jasno do zrozumienia, że nie jest to jednorazowa deklaracja.

Chociaż Serbia nie dołączyła do żadnych sankcji Unii Europejskiej wobec Rosji i odmawia podpisania antyrosyjskich deklaracji, rząd nadal podkreśla integralność terytorialną Ukrainy i oferuje pomoc humanitarną. Działania te obejmują wcześniejsze dostawy generatorów i materiałów medycznych oraz gotowość do udziału w powojennej odbudowie. Kreml zwrócił na to uwagę, ale publiczne groźby nie powstrzymały stanowiska Vučića.


Co czyni ten balans jeszcze bardziej delikatnym, to rozłam między przywództwem politycznym Serbii a jej społeczeństwem. Serbskie społeczeństwo pozostaje w przeważającej mierze sympatyczne wobec Rosji, co wynika z kulturowych, historycznych i geopolitycznych więzi oraz głębokiego braku zaufania do Zachodu po wojnach jugosłowiańskich.


Rząd jednak pozostaje zobowiązany do akcesji do Unii Europejskiej i rozumie, że współpraca z Ukrainą jest teraz częścią tej umowy. Zamiast otwarcie wybierać stronę, Belgrad próbuje zadowolić Brukselę poprzez ciche dostawy pomocy i publiczne gesty dobrej woli, unikając jednocześnie krajowego sprzeciwu czy wywołania konfrontacji z Moskwą przez całkowite zerwanie więzi z Rosją. Ta strategia cichego dostosowania się sprawdza się jak dotąd, ale każdy kolejny krok w stronę Ukrainy i Zachodu czyni ją trudniejszą do utrzymania.


Jak podano wcześniej, Rosja odpowiedziała już ostrą eskalacją – potężna eksplozja uderzyła w zakład amunicji Krusik dostarczający broń na Ukrainę, raniąc siedmiu pracowników. Serbscy urzędnicy nie przypisali publicznie winy, ale czas i prorosyjscy analitycy mocno sugerują sabotaż. Moskwa stosuje także presję dyplomatyczną, medialne pomówienia i zakamuflowane groźby, sygnalizując, że dalsze zbliżanie się do Zachodu będzie miało konsekwencje. Z uwagi na rosyjskie udziały w sektorze energetycznym Serbii, szczególnie przez serbską spółkę zależną Gazpromu, kraj ten jest pod dodatkową presją, by wybrać między Rosją a głębszą integracją z Zachodem.

Narastające napięcie pokazuje, że Serbia nie jest już tak uległa, jak Moskwa kiedyś sądziła. Dostawy broni przez kraje trzecie trwają mimo publicznych zaprzeczeń serbskiego rządu, a propozycje odbudowy są teraz składane otwarcie. I choć Belgrad odmawia przystąpienia do sankcji, przesuwa się bliżej obozu europejskiego – nie przez wielkie deklaracje, lecz przez konsekwentną, stopniową niezgodę. Decyzja Rosji o eskalacji przez sabotaż mogła się obrócić przeciw niej: nie uciszyła Serbii, a jedynie przekonała jej przywódców, że neutralność jest już nie do utrzymania. Pomimo głębokich więzi społecznych i historycznych z Rosją, serbscy urzędnicy mogą teraz zacząć rozumieć, że dalsze związki z Moskwą to przegrana karta, a integracja z Zachodem oferuje bezpieczniejszą długoterminową drogę.

Podsumowując, Serbia cicho odsuwa się od Rosji; unikając otwartej konfrontacji, jej pomoc dla Ukrainy rośnie i staje się coraz trudniejsza do zignorowania.

Im dłużej trwa ten balans, tym bardziej oczywiste staje się, że Serbia widzi swoją przyszłość we współpracy z Europą, a nie jako ostatni bastion Moskwy na Bałkanach, recalibrując swoją pozycję poprzez cichą niezgodę, możliwości ekonomiczne i geopolityczną konieczność.

Komentarze